Uzależnienie dziecka od internetu – 5 wskazówek jak do tego nie dopuścić

 Ze świecą w ręku szukać dziś nastolatków, którzy nie mają dostępu do internetu i konta na którymś z portali społecznościowych: Facebooku, Asku czy Instagramie. Większość z nich dosłownie „żyje” tym, co się tam dzieje. Jak nie dopuścić do tego, żeby dzieci zaczęły bardziej cenić sobie funkcjonowanie w rzeczywistości wirtualnej niż tej „realnej”?

fot. Flickr Rishi Bandopadhay

Nie ma sensu zakazywać im korzystania z urządzeń umożliwiających dostęp do internetu: telefonów, tabletów czy komputerów oraz zakładania kont na portalach społecznościowych. Niech mają zielone światło na to wszystko, ale na określonych zasadach. Podzielę się dziś z Wami 5 wskazówkami, które pozwalają mi trzymać rękę na pulsie i które wypracowałam w relacjach z moją 13-letnią córką. Co ciekawe, NIE jesteśmy znajomymi na Facebooku. Jakoś nie było okazji się poznać 😉

1. Rozmawiaj – bądź na bieżąco z życiem i sprawami dziecka

Więcej o tym, jak inicjować i prowadzić rozmowy z dzieckiem pisałam już w tekstach Córko, umówmy się na spontaniczną rozmowę jutro o 19 oraz Gimnazjum? Nie dziękuję. W skrócie: bądź obok, pytaj, słuchaj, wnikaj, staraj się nie oceniać i nie krytykować, ale gdy trzeba interweniuj i wkraczaj ze swoją mądrą radą lub sugestią.

Facebooka zna pewnie większość z Was, tymczasem furorę robi ostatnio wśród nastolatków inny portal społecznościowy: Ask.fm. Co to jest ask.fm? To bardzo popularny wśród nastolatków, zwłaszcza gimnazjalistów, serwis społecznościowy, w ramach którego zarejestrowani użytkownicy mogą zadawać innym pytania oraz na nie odpowiadać. Można wybrać, czy zadaje się pytania anonimowo czy jawnie. Pod imieniem każdego użytkownika pojawiają się dwie liczby: jedna informująca, ilu już udzielił odpowiedzi (można więc na tej podstawie wysnuć, ile otrzymał pytań) i druga wskazująca na to, ile polubień tychże odpowiedzi łącznie już uzyskał.

Tu znajdował się obszerny fragment o roli tzw. „lajków” w życiu nastolatków, ale zdecydowałam, że opublikuję to następnym razem, bo co za dużo wątków na raz to nie zdrowo.

Przykłady pytań z askowych tablic nastolatków:

— Co zwykle trzymasz w swoich dłoniach?

— Zdecydowanie telefon ;D

*

— Co tam wypisujesz? — zagaduję córkę.

— Nic.

— No powiedz…

— Znowu ktoś mnie pyta o chłopaków. „Jacy są twoim zdaniem trzej najprzystojniejsi chłopcy z drugich klas z naszej szkoły?”

— I co odpowiesz?

— Że jak go to interesuje, to niech mnie spyta nieanonimowo na facebooku. Wiesz, wtedy będę wiedziała, komu się podobam 🙂

*

Zauważyłam pewnego razu ogromne zainteresowania córki jedną z postaci z Aska, która jest tak zwanym – używając żargonu młodzieżowego – „fejmem”, czyli postacią znaną, szanowaną, uwielbianą, z której zdaniem każdy gimbus się liczy, słowem, tzw. askowy celebryta.

— Mamo, wiesz, on ma kilkadziesiąt tysięcy odpowiedzi i kilka milionów polubień! — wykrzyknęła zafascynowana.

—  Ile ma lat?

— 15. On nie chodzi do szkoły, ma chyba indywidualny tok nauczania. Poza tym, on ma taką pasję, że kolekcjonuje słodycze, ma mnóstwo słodyczy z różnych krajów! I ich w ogóle nie je. I ludzie zarzucają mu, że ma anoreksję, bo jest bardzo chudy. Ostatnio kilka osób przesłało mu wielkie paczki różnych batoników, czekolad, pralinek, pokazywał zdjęcia i napisał, że będzie trenował silną wolę i ich nie zje. W ogóle on pokazuje dużo swoich zdjęć i jest taki dowcipny i ma swój styl. Nikt tak nie potrafi odpowiadać na pytania jak on. Nie zrozumiesz tego, bo go nie znasz, ale on jest naprawdę niesamowity.

To są właśnie te momenty, w których mogę dyskretnie wkroczyć i wpłynąć na jej światopogląd.

— Pomyśl sobie, on non stop, od rana do nocy nie robi nic innego, tylko siedzi w swoim pokoju z telefonem w ręku i odpowiada na te pytania. Kilkadziesiąt tysięcy odpowiedzi, popatrz ile czasu musiał poświęcić, żeby ich udzielić! — wykrzykuję przerażona.

— W sumie tak..

—  Nie chodzi do szkoły. Skoro rodzice nie interweniują, tzn. że jest tam jakiś poważny problem.

— Nie, on ma fajną mamę, pokazywał na zdjęciach, samotnie go wychowuje, jest fryzjerką, pozwala mu farbować włosy. On też maluje sobie brwi. Jest ładny… Ale napisał, że jest aseksualny i biromantyczny.

— Jego mama jest pewnie bardzo zapracowana i albo nie wie, że syn siedzi całymi dniami w pokoju przed telefonem lub komputerem, albo wie, ale nie ma siły z tym walczyć.. Może odkłada ten temat ciągle na później, na jutro na pojutrze, i tak mijają kolejne tygodnie. To jest smutne, pomyśl.. Nie ma znajomych w prawdziwym świecie, ma tylko tych w Internecie i to jeszcze takich, których nigdy na oczy nie widział. Rozmowa z nimi polega na krótkich pytaniach i szybkich odpowiedziach. Nie ma tu nawet szans na dyskusje, bo jak wiesz na Asku nie da się dyskutować. Pytanie – odpowiedź. Koniec tematu.

— Ale to nie jest tylko tak, że on ciągle siedzi na Asku. On gra w internecie w fajne gry, fani z aska i facebooka, bo obserwuje go dwadzieścia tysięcy osób, wysyłają mu kody. Ma wszystko za darmo. — próbowała go jeszcze bronić, choć czułam, że jej zapał nieco osłabł.

— Pamiętasz film „Sala samobójców”? Pamiętasz tę dziewczynę, która w grze miała awatar królowej: pięknej, atrakcyjnej i przez wszystkich pożądanej, a w rzeczywistości żyła w małym pokoju obstawionym brudnymi talerzami, kubkami, siedząca zgarbiona, blada, zaniedbana? Nieustannie była wpatrzona w monitor komputera i zupełnie straciła kontakt z rzeczywistością, nie wychodziła na podwórko i do prawdziwych ludzi od wielu tygodni, jak nie miesięcy?

*

Tego typu rozmowy przeprowadzamy często. To nie jest tak, że wystarczy jedna rozmowa i problem znika. To praca u podstaw, tłumaczenie, obrazowanie przykładami, uzasadnianie itd.

2. Reglamentuj czas spędzany przed internetem

Najlepiej, by dziecko nie siedziało ciągiem dłużej niż dwie godziny, a najlepiej godzinę. Godzinę siedzisz, godzina przerwy, i tak na zmianę. Po godzinie, maksymalnie dwóch każę córce tablet lub smartfon odłożyć. Dręczę, męczę, zrzędzę, odłóż, koniec, wystarczy. Oczywiście zawsze spotyka się z to z ogromnym protestem:

— Jeszcze tylko chwila, jeszcze 5 minutek, przecież siedzę dopiero pół godziny, itd.

(Swoją drogą, takie tłumaczenia, świadczące o utracie kontroli nad czasem, jaki upływa podczas korzystania z sieci- oznacza uzależnienie. Ja też niestety to mam. Czasem mówię głośno, że tylko na moment zajrzę na Facebooka i nagle okazuje się, że mija 60 minut, a ja wciąż na nim siedzę.).

3. Ogranicz dostęp do internetu w telefonie

 Wiem sama po sobie – internet w telefonie bardzo kusi. W każdej wolnej chwili: stojąc w kolejce, jadąc w autobusie itd chwyta się za smartfon i sprawdza mejle, loguje do społecznościówek etc. A młodzież ma jeszcze mniejszą siłę woli niż my. Dlatego najlepiej ułatwić im problem zmagania się ze swoją wolą, pozbawiając czynnika kuszącego 🙂

Gdy szkoła na jakiś czas udostępniła sieć wifi, uczniowie, w tym moja córka, korzystała sobie beztrosko na lekcjach z facebooka!

Niekoniecznie musi to oznaczać całkowite ograniczenie korzystania z internetu via telefon, np. moja córka ma możliwość korzystania z sieci wifi, czyli jak jest w pomieszczeniu tę sieć udostępniającym (np. w naszym domu ) to może z tego skorzystać, ale już w samochodzie , autobusie czy kolejce w sklepie – nie.

4. Zabierz dziecku przed snem tablet/telefon

Córka była niedawno na obozie sportowym w Zakopanem. Trenerzy kazali codziennie o godzinie 21.30 oddawać młodzieży telefony i zwracali im je dopiero rano. Bardzo mi się ten pomysł spodobał! Wieczorem w łóżku ręce łatwo kleją się do tych podstępnych i groźnych urządzeń, choćbyś nie chciał – kuszą. Na pewno wie o tym niejeden z Was, prawda?

Córka opowiadała mi, że podczas obozu jedna z jej koleżanek, codziennie do 2 w nocy siedziała pod kołdrą z telefonem. Czyżby nie oddawała trenerom swojego telefonu? A skąd, oddawała! Po prostu wzięła na obóz dwa telefony. Jeden oddawała trenerom, a drugi z szelmowskim uśmiechem w tajemnicy przed nimi wyjmowała.

— Rodzice pozwalają jej mieć dwa telefony? — spytałam  zaskoczona.

— Rodzice nie wiedzą, że ma dwa, albo zapomnieli. Zresztą ona zawsze tak siedzi do późnej nocy, a potem odsypia popołudniami.

Może jestem dziwna, że się tym oburzam, ale nie wyobrażam sobie, żebym miała stracić kontrolę nad tym, ile smartfonów ma moje dziecko! Jak bardzo trzeba być zapracowanym, żeby nie zorientować się jak bardzo dziecko jest uzależnione od telefonu i ile ich ma?

5. Ufaj, ale kontroluj

Czasami, co jakiś, wchodzę na profil córki na Facebooku lub Asku i patrzę, co wypisuje. Co ciekawe, nie jesteśmy znajomymi na Facebooku. Chociaż był czas, że byłyśmy. Któregoś dnia, kilka miesięcy temu, córka rzekła do mnie:

— Mamo, proszę cię, weź nie lajkuj moich postów i zdjęć. Nie obraź się, ale to trochę wstyd jak mama lajkuje i komentuje, nawet jak robisz to miło i starasz się być dowcipna. Nie obraź się, ale dziś… usunęłam cię ze znajomych.

Auć!  I tu też: moim zdaniem nie można się obrażać się. Nic na siłę.

Gdy co jakiś czas monitoruję jej facebookowe lub askowe tablice i coś mnie zaniepokoi (co, o tym wkrótce napiszę) – biorę ją za przysłowiowe fraki i przeprowadzam poważną rozmowę. Oczywiście córka jest oburzona:

— Szpiegujesz mnie na facebooku?! Jak możesz zaglądać na mój ask?

Tłumaczę jej wtedy, że o szpiegowaniu mogłaby mówić, gdybym włamywała się na jej konto na Facebooku i czytała prywatne wiadomości, bądź gdybym zaglądała do jej telefonu i podglądała smsy (a tego nigdy nie zrobiłam). W sytuacji, w której czytam posty, które udostępnia wszystkim – jestem jak jeden ze z wielu.

Jestem bardzo ciekawa, co o tym sądzicie, jakie są Wasze doświadczenia i przemyślenia? Może dodalibyście jeszcze jakieś punkty? Wiem, że większość z Was ma jeszcze małe, kilkuletnie dzieci, więc opisywana dziś przeze mnie sprawa raczej Was NA RAZIE nie dotyczy. Wkrótce jednak zacznie… Wiem też, że zaglądają też do mnie nastolatki – będę wdzięczna jeżeli podzielicie się ze mną, jak to wygląda z Waszej perspektywy. I oczywiście nieocenione są komentarze rodziców nastolatków.

*

Ilekroć moja córka oburza się, że „szpieguję” ją w sieci, opowiadam jej dowcip:

Dziewczyna zwierza się przyjaciółce:

— Wiesz, świetny jest ten facet, z którym od niedawna spotykam się. Inteligentny, dowcipny, przystojny. Ma tylko jedną wadę, która mnie strasznie drażni: czyta moje najintymniejsze wpisy na Facebooku!

Komentarze: